Rozdział 214
Punkt widzenia Carol
Następnego ranka mogłam opuścić klinikę i wrócić do pokoju gościnnego. Dobrze było wstać z łóżka, ale nadal czułam się wyczerpana. Nie spałam wczoraj, ponieważ słowa mojego biologicznego ojca wciąż odtwarzały się w mojej głowie.
Zapewnił mnie, że moja Morgan zapłaci za popełnione przez siebie zbrodnie i że nikt nigdy więcej mnie nie skrzywdzi. Kiedy opowiedziałam Aidenowi o rozmowie i o tym, jak bardzo wierzę królowi Bennetowi, wydawał się trochę rozluźniony w kwestii mojego bezpieczeństwa tutaj. Ale nie podobał mu się też pomysł, żebym została tu na stałe.