Rozdział 144
Smutno mi było obudzić się samemu w moje urodziny. Spodziewam się, że będę kumplami z Rikiem i pomyślałem, że to będzie wspaniały sposób na obudzenie się, ale on ma inne plany na dziś.
Sukienka, którą mi kupił, jest piękna. Ma rękaw z falbanką, z sięgającą podłogi satynową falbaną krepową, która wygląda, jakby była owinięta z przodu i zawiązana w talii. Prosta, elegancka, piękna.
Mój tata i ja jemy razem śniadanie, a potem daje mi mój prezent. Rozpakowuję pudełko i w środku jest książka, podobna do, choć dużo cieńsza, History of the Guardian. Ta nosi tytuł „For the Love of a Guardian”. Spoglądam na tatę. „Co to jest?”