Rozdział 405
Pobyt w rezydencji Hawk mnie dusił. Musiałem uciec, więc poszedłem odwiedzić groby moich rodziców. Minęło tak dużo czasu, odkąd ostatni raz z nimi rozmawiałem.
Cmentarz spowijało ponure, zachmurzone niebo. Słońce kryło się za gęstymi chmurami, nie dając żadnych oznak zbliżającej się wiosny. Pomimo grubego płaszcza, siedzenie na zimnej ziemi przyprawiało mnie o dreszcze.
„Daniel nie żyje. Nicholas jest teraz sierotą, tak jak ja. Normalnie mąż i żona wspieraliby się nawzajem w takich czasach, zwłaszcza gdy nasze losy są tak podobne...