Rozdział 97
To był zabawny wieczór. Wspaniale było patrzeć, jak mój ojciec wygląda tak szczęśliwie, prawie jak młody.
Kiedy Rik zapytał, jaki rodzaj ciasta zrobiła jego mama, musiałam je powąchać. Pachnie dobrze, jak masło orzechowe. Ale jeśli mam być szczera, w pokoju teraz pachnie jak Reese's Peanut Butter Cups pomiędzy ciastem a zapachem brownie Rika. Ślinka mi cieknie i gdyby nos mógł mieć orgazm, mój by go miał. Kiedy objął mnie ramieniem w talii i pochylił się, żeby powąchać ciasto, musiałam powstrzymać się od polizania jego szyi. Było tuż obok, mogłam się po prostu pochylić...
Kawa! Tak, potrzebujemy kawy. Na szczęście on nie wydaje się być tak rozkojarzony jak ja. Zaczynam zmywać naczynia, próbując wyciągnąć głowę z rynsztoka, podczas gdy on robi kawę. Ale wtedy on jest tam, bierze mnie za ręce i całuje tak, jak nigdy wcześniej nie byłam całowana. Jest to zaborcze, namiętne, kochające i tak pełne obietnic, że wszystko, co mogę zrobić, to chwycić go za koszulę i pozwolić sobie zatracić się w doznaniach jego ust i jego czekoladowym zapachu, który przykuwa moją uwagę.