Rozdział 67
Rozglądam się, licząc na jakiś skrawek czegoś, co mogłoby mi dać wskazówkę, dokąd ją zabrali, ale nic nie ma. Spoglądam z powrotem na Liama. „Okej. Zadzwonię do ojca i powiem mu, że wracamy”.
Następnego dnia wracam do domu. Jestem wyczerpany, ale nie mogę spać. Idę do biura mojego ojca, żeby zobaczyć, co się dzieje. Wygląda jak sala wojenna. Wszędzie są mapy z kolorowymi pinezkami wskazującymi obszary, w których tropiciele przeszukują, obszary, które zostały wyeliminowane i obszary, które nadal muszą zostać przeszukane.
Mój ojciec i ja kłóciliśmy się o to, czy wrócę do szkoły. Powiedziałam mu, że nigdy nie będę w stanie się skupić, więc poszedł na kompromis i powiedział mi, że zgodzi się, żebym nie chodziła do szkoły, jeśli ktoś będzie mógł przynieść mi prace domowe do domu i jeśli będę chodzić na treningi rano.