Rozdział 66
Docieram na polanę w rekordowym czasie. Tropiciele już tam są, a w tym miejscu roi się od 20 wilków. Wysiadam z samochodu i podchodzę do Derricka, naszego głównego tropiciela. „Co masz?”
„Alfa. Jak widać, było około 15 pojazdów. Czujemy tu silniejszy zapach naszego towarzysza”, wskazuje na wydzielony obszar.
Kładę się na czworakach i wącham ziemię. Zapach jest słaby, ale jest. Wanilia, lżejszy zapach lawendy z domieszką miodu.