Rozdział 195 Nie wahaj się uklęknąć dla mnie
Jego śmiech był pełen szyderstwa i bezwzględności. „Babciu, założyłaś, że ją uratowałem, bo ją lubiłem?”
Słowa Williama sprawiły, że wszyscy się zatrzymali. Zamiast tego Eliza parsknęła sarkastycznym śmiechem, a jej serce wypełniło się ponurością. „Tak musi być. Jego głęboko uczuciowy wyraz twarzy i jego wyznania były fałszywe”.
To prawda; William nienawidził jej przez cały czas. Nie byłoby możliwe, żeby nagle się w niej zakochał. Na szczęście, ona w ogóle mu nie wierzyła. Na szczęście... ale dlaczego jej serce tak bardzo bolało?