Rozdział 81
Cała rada wilkołaków stała i patrzyła na Bronsona, a potem na mnie, trzymając broń.
Żaden z nich nie ruszył się na początku. Byli w szoku. Ale potem jeden z nich wyrwał mi pistolet z ręki i próbował go otworzyć, żeby opróżnić z niego łuski.
Nie wiedział, jak to działa, bo to była domowej roboty broń. Potrzebowałem czegoś, co pomieści łuskę do strzelby, ale też będzie łatwe do ukrycia.