Rozdział 68
Gdy tylko zbliżyliśmy się do dużych drzwi, na zewnątrz stanęło dwóch mężczyzn, którzy otworzyli nam drzwi i pozwolili nam wejść do środka.
Pokój, do którego weszliśmy, był równie imponujący.
Było o wiele większe, niż myślałem, i miało masywne kolumny wzdłuż pokoju, które prowadziły do czterech dużych krzeseł, które wyglądały jak trony z przodu pokoju. Na każdym z krzeseł siedziała osoba i wszyscy patrzyli na Wesleya i mnie z takim samym zaciekawieniem, jakie ja im pokazywałem.