Rozdział 35
Strażnicy złapali mnie za ramiona i szarpnęli na nogi. Gdy już stałam, nadal mnie ściskali, jakbym miała próbować uciec.
„Nie jestem zaskoczona” – powiedziała Lena, kręcąc na mnie nosem. „To była tylko kwestia czasu, zanim ten zacznie sprawiać kłopoty”.
Z trudem zachowałem spokój. „Ona życzyła źle mojej córce”.