Rozdział 95
„Czy odrzuciłbyś bezpośrednie rozkazy swojego księcia?” – zapytał stanowczym głosem. To była gra, znałem go wystarczająco dobrze, żeby to stwierdzić. Ale dawał mi powód, dla którego musiałem spełnić jego życzenia, jeśli tak wybrałem.
I bardzo tego chciałem.
„Okej” – powiedziałem w końcu. Wykorzystał swoich służących, żeby odwrócić od nas uwagę. Kiedy był pewien, że jesteśmy bezpieczni, zabrał mnie na balkon, gdzie byliśmy sami.