Rozdział 65
Po takim stwierdzeniu nie miałem żadnego grzecznego sposobu, żeby się wycofać. Nie żebym miał. Te dzieciaki mnie potrzebowały, a Elva już się z nimi bawiła, bawiąc się na zjeżdżalniach.
Nicholas i ja musielibyśmy po prostu odłożyć na bok nasze różnice na tyle długo, aby pomóc dzieciom. Potem moglibyśmy wrócić do nie dogadywania się jak zwykle.
Po potwierdzeniu, że zostanę, dozorca zaproponował, że zaprowadzi mnie i Marka do środka.