Rozdział 79
„Wynajmowaliśmy mieszkanie z moją przyjaciółką, Anną. Ciężko pracowałam na takie życie. Czasami nawet, cóż... pozwoliłam, aby wydarzyło się więcej doświadczeń, niż powinnam, dla wypłaty”.
Moje ręce bolały. Spojrzawszy w dół, zdałem sobie sprawę, że trzymałem drewniane podłokietniki krzesła w uścisku z białymi kostkami. Próbowałem poluzować uścisk. „Czy zostałeś... skrzywdzony?”
„Nie z powodu braku wysiłku z ich strony” – powiedziała Piper. „Mój szef w tej ostatniej pracy był szczególnie podły, ale twoi strażnicy przyszli, żeby mnie zabrać w samą porę”.