Rozdział 86 Pierwszy raz, kiedy opuściła gardę
To był pierwszy raz, kiedy Eliza opuściła gardę. Płakała jak dziecko, kiedy skonfrontowała się z Williamem: „Dlaczego mi to robisz? Co zrobiłam źle? Co kiedykolwiek zrobiłam źle?”
Ale bez względu na to, jak bardzo płakała, nigdy nie zyskała litości u mężczyzny przed nią. W końcu nie była Sarą. Dla niego jej łzy były tylko narzędziem do zyskania współczucia. Jego zimna, ponura twarz nie zmieniła się ani trochę. Nawet jego oczy były zimne jak lód.
Eliza zobaczyła obojętność na jego twarzy i wiedziała, że jej łzy były dla niego żartem. Mogła płakać przy każdym i wszystkich, z wyjątkiem Williama. Był zimny jak kamień, jeśli chodzi o Elizę. Nigdy nie dałby się nabrać na jej łzy.