Rozdział 95
Karol
Do Mooncrest nadciągnęła zamieć. Nie mogła nadejść w lepszym momencie. Spojrzałem na małe ciasteczkowe trofeum Cecil i wygrałem. Zwykle to by mnie rozśmieszyło, ale nie poprawiło mi humoru.
Byłem wkurzony. Margaret wydawała się pewna, że nie mam się o co martwić, ale nie mogłem pozbyć się tego uczucia.