Rozdział 21 Karol
Okrążyłem stół, gdy członkowie zarządu wydawali się oszołomieni i zająłem puste miejsce po drugiej stronie, abym mógł widzieć Grace i resztę zarządu. Niektórzy z nich zerknęli w moją stronę, ale większość z nich zamarła na swoich miejscach i rzucając sobie niespokojne spojrzenia, nie mogłem powstrzymać się od uczucia mieszanki satysfakcji i irytacji. Grace była pięknym, kudłatym kłębkiem, warczącym na każdą byle jaką odpowiedź, jaką mieli. Pożądanie, jakie do niej czułem, wrzeszczało pod moją irytacją. Wszyscy byli w to wtajemniczeni. Wszyscy wiedzieli, jak źle radzi sobie firma, ale żaden z nich nie wyglądał na skruszonego.
Próbowali po prostu wymyślić, jak się z tego wydostać, nie łamiąc przy tym skóry. To był zarząd, który wybrał Devin i było oczywiste, dlaczego. Każdy mężczyzna wyglądał, jakby nigdy nie został przez nikogo wyzwany. Wszyscy spojrzeli na mężczyznę siedzącego na czele stołu.
„Grace” — powiedział mężczyzna, próbując ją uspokoić . Odwróciła się do niego, mrużąc oczy. „Wiem, że to trochę denerwujące, ale podjęliśmy kroki, aby zachować wynik finansowy firmy. Naprawdę powinieneś porozmawiać z zarządem, zanim kogoś zatrudniłeś”.