Rozdział 67
Karol
Jazda do biura firmy inwestycyjnej przebiegała w ciszy. Grace coś ukrywała. Była zmartwiona, niespokojna i próbowała to przede mną ukryć. Musiałem się mocno postarać, żeby się wycofać, i to nie miało żadnego, kurwa, sensu. Pragnienie, które do niej czułem, było przytłaczające, siła, która wzbierała w moich żyłach i przesłaniała myśli. To był ogień, który starałem się kontrolować, zagrażający pożarciem wszelkiego rozsądku i powściągliwości.
Nieprzyjemnie przypomniało mi to uczucie, jakie towarzyszyło mi, gdy po raz pierwszy znalazłam swoją drugą połówkę.