Rozdział 61
Łaska
Usta Charlesa były ciepłe i natarczywe w stosunku do moich, rozpalając ogień, który stale narastał między nami. Powietrze wokół nas wydawało się naładowane napięciem i pożądaniem, elektryczny prąd przyciągania przyciągał nas bliżej z każdą mijającą chwilą. Moje serce waliło w odpowiedzi, wspomnienie jego dotyku pozostało na mojej skórze. Więcej. Chciałam więcej. Na księżyc, jeśli będę musiała powstrzymywać się dłużej od posiadania tego mężczyzny, coś zniszczę.
Jęknął w moje usta, wpychając mi język ze zmysłową obietnicą.