Rozdział 145
Łaska
Obudziłem się przy wyjącym dźwięku alarmu przeciwpożarowego. Zdezorientowany i lekko spanikowany. Wyskoczyłem z łóżka, ledwo chwytając szlafrok, który trzymałem w pokoju Charlesa, zanim pobiegłem na dół w kierunku źródła dymu. Złapałem gaśnicę i miałem nadzieję, że nie jest przeterminowana, gdy dotarłem do kuchni.
„Do cholery” – zaklął Jackson. „Zamknij się!”