Rozdział 128
Podciągnęłam kolana do klatki piersiowej. „Jak to jest?”
„Niestety, żadnych ozdób z ciasteczek” – zaśmiał się Charles. „Do zamku przybywa wielu Lykanów z wyższych sfer, muszę wygłosić przemówienie, odbywa się gala. Tron odpowiada za wyżywienie każdej osoby na terytoriach, zarówno młodej, jak i starej”.
Moja szczęka opadła. „To szaleństwo”.