Rozdział 117
Łaska
Amira była boginią cudów i małostkowości. Nie dość, że dostała pieczątkę z moim drobnym podpisem, to jeszcze ustaliła przepływ pracy między systemem transferowym a systemem wiadomości stada, aby poinformować wszystkich, którzy się przenoszą, że mają tydzień na wyjście, w przeciwnym razie zostaną siłą odeskortowani, a dwa tygodnie później na zmianę adresów i innych rzeczy. Miała nawet pocztówki pożegnalne i pakiety informacyjne w pakietach transferowych, które miały być dostarczone osobom wyjeżdżającym. Nie miałam pojęcia, jak udało jej się je wszystkie wydrukować, ostemplować moim podpisem, podpisać i dostarczyć przed końcem tygodnia, ale uwielbiałam ten entuzjazm.
„Myślę, że powinniśmy renegocjować twoje wynagrodzenie”. Jej oczy się rozszerzyły. „Nie sądzę, żebym płaciła ci wystarczająco dużo, żebyś był aż tak małostkowy”.