Rozdział 69 - Alicja
„Okej, Alice, pozwól mi tylko trochę uporządkować ten ogon i... To wszystko!” Thea wiwatowała, bardziej radosna niż Alice kiedykolwiek ją widziała. „Wyglądasz absolutnie idealnie! Jesteś najpiękniejszą panną młodą, jaką kiedykolwiek widziałam, a byłam na wszystkich ślubach moich sióstr”.
„Dzięki, Thea.” Alice mruknęła, przesuwając dłońmi po koronkowym gorsecie białej sukni wokół siebie „...” po raz setny w ciągu ostatnich dziesięciu minut podniosła wzrok w stronę odbicia w lustrze, gdzie patrzyła na nią ta panna młoda, która zdawała się wyjść z magazynu.
Dziwnie było tak o sobie mówić, ale Thea miała rację, że była bardzo bliska doskonałości. Wszystko, od sukienki z koronkowymi rękawami sięgającymi do łokci, delikatnego materiału, który otulał jej skórę jak płatki kwiatów, spódnicy, która otwierała się jak duże A i długiego welonu, który spadał jak wodospad przez kok, w który były zaczesane jej włosy...