Rozdział 17 Alicja
„Massimo.” Amber zareagowała pierwsza, przełykając ślinę, jakby zobaczyła ducha, jednocześnie trzymając się Caseya jak ludzkiej tarczy.
„Co wy, kurwa, robicie na mojej posesji?!” warknął, a jego krzesło przecinało trawę w ogrodzie, gdy zbliżał się do miejsca, w którym stała Alice, wciąż zszokowana tym, co się stało. „ Nie dałem pozwolenia mojej żonie na przyjmowanie gości. Zwłaszcza ciebie!” Jego oczy stały się jeszcze zimniejsze, gdy spojrzał w kierunku Amber.
„Ty... Ty mnie właśnie zaatakowałeś, panie Bianchi!” Casey jąkał się, wskazując na swoje ramię. „Czy masz pojęcie, że mógłbym cię za to pozwać?”