Rozdział 25 Alicja
„A to jest Rainbow Dash! Lubi latać, więc zostanie na twoich kolanach, gdzie jest najwyżej”. Millie przeskakiwała przez ogród, aż dotarła do Massimo, kładąc swojego małego plastikowego kucyka na jego kolanie.
„Uh... Dzięki. Zajmę się nią”. Massimo obiecał niepewnie, biorąc zabawkę w dłonie, jakby nie wiedział, co z nią zrobić, a Alicji nie udało się powstrzymać śmiechu, ponieważ natychmiast odwrócił się do niej, zirytowany. „Myślę, że już wystarczająco długo się opalałem. Dlaczego nie kontynuujemy tej gry w środku?” – zaproponował Millie, tak ostrożnie i delikatnie, jakby miał do czynienia z bańką mydlaną.
„Ale dopiero co przyjechaliśmy”. Millicent zamrugała, zdezorientowana. „Mamy jeszcze mnóstwo czasu na zabawę!”. Klasnęła w dłonie, biegnąc po jedną ze swoich lalek, ale zamiast dać ją Massimo, zabrała smoczek i malutki śliniaczek z zabawki. „Pobawmy się w domek. Ja będę mamą, mamusia będzie tatą, a ty będziesz dzieckiem”. Millie oznajmiła z ekscytacją, podając mu smoczek, a Alicja wątpiła, że pewnego dnia zobaczy coś zabawniejszego niż minę, jaką zrobił Massimo w tym momencie.