Rozdział 35 - Alicja
„Ja też chciałam waty cukrowej! I balonów, mnóstwa balonów! Och, i moglibyśmy też oglądać filmy!” Millie trochę zaparło dech, ale to nie powstrzymało jej od kontynuowania rozmowy bez zatrzymywania się.
„Okej, kochanie. Myślę, że pan Bianchi już rozumie wszystko, czego chcesz na urodziny”. Alice się roześmiała, kończąc zakładanie piżamowej koszuli swojego dziecka. „Ale pamiętaj, że przyjaciele, których zaprosimy, mogą zostać tylko na dwie lub trzy godziny, więc musimy ostrożnie wybrać, w jakie gry chcesz zagrać, żeby nie spóźnili się do domu, okej?”
„Okej!” Millie skinęła głową uroczyście, podczas gdy Massimo, który był obok nich, blisko łóżka, podszedł z Hoppym w rękach, by jej go podać.