Rozdział 124 - Alicja
„Ty... Ty jesteś tym, który rujnuje interesy mojego dziadka i kupuje je wszystkie za najniższą możliwą cenę, prawda?” Alicja przełknęła ślinę, niepewna, jak zareaguje na to oskarżenie. „Od miesięcy zastanawiałam się, kto miałby wystarczająco dużo wpływów, aby zmusić naszych partnerów do zerwania kontraktów i sprawić, że nasza wartość komercyjna gwałtownie spadnie. I oczywiście, również wystarczająco dużo pieniędzy, aby kupić wszystkie projekty, po tym, jak to się stało. Od jakiegoś czasu, odkąd Kendra przejęła od mojego dziadka stanowisko prezesa firmy, nasza wartość rynkowa znacznie spadła. Znacznie bardziej opłacalne byłoby włożenie całego tego wysiłku w firmy, które dominują obecnie na rynku farmaceutycznym. Więc gdyby nie zysk... Musiałaby być inna motywacja”.
„Jesteś naprawdę bardzo mądry”. Micah uśmiechnął się, spuszczając głowę. „Przepraszam. Miałem ci to powiedzieć wkrótce, obiecuję. Ale masz rację. Po tym, jak osiągnąłem wystarczająco wysoki status i fortunę, aby to zrobić, postanowiłem rozpocząć plan zemsty, za którym tak długo tęskniłem. Przez długi czas tym, co sprawiało, że chciałem żyć, było przesuwanie elementów mojej gry w cieniu, przygotowywanie gruntu, aby odebrać Lucasowi to, co kochał najbardziej: jego firmę”. Westchnął. „Mój plan polegał na pozostaniu anonimowym, dopóki nie kupię ostatniej gałęzi Dawsey i nie będę mógł powiedzieć Lucasowi i Kendrze, że wszystkie ich pieniądze są teraz moje. Ale jeśli nie chcesz, abym to zrobił...”
„Nie. Tego chcę najbardziej, żebyś zrobił”. Alice wyjawiła: „Ostatnim razem, kiedy widziałam Kendrę, obiecałam jej, że zabiorę jej wszystko. Twoje plany są idealne. Jeśli będziesz kontynuować, w krótkim czasie wszystkie fabryki i licencje na leki będą twoje. Mój dziadek prawdopodobnie będzie rozczarowany tą sprzedażą, ale...” musiała na chwilę przerwać, ponieważ przypomniała sobie, że Lucas może nie dożyć chwili, w której to się stanie. „Byłoby znacznie gorzej, gdyby nasz rodzinny majątek trafił na zawsze w ręce kogoś takiego jak Kendra. Tak czy inaczej zbankrutowalibyśmy. Jesteś ewidentnie dobrym biznesmenem. Nasi pracownicy będą w dobrych rękach, jeśli zechcesz zainwestować w sektor farmaceutyczny. Więc proszę, nie poddawaj się teraz. To sprawi, że poczuję, że Kendra dostała to, na co zasłużyła za to, co zrobiła mi i mojej córce”.