Rozdział 274
Dylan POV
Nie mogłem przestać się uśmiechać, gdy wracałem do plecaka Gilliarda, bawiąc się telefonem komórkowym, który dał mi Dalton. Księżyc powoli wznosił się na niebie, jego kształt był bardzo zbliżony do idealnego koła.
Byłem podekscytowany wiedząc, że w końcu mogę zacząć kontaktować się z innym krajem w sprawie rebelii. Mówiłem to od jakiegoś czasu, że nawiązanie kontaktu z innymi bardzo by nam pomogło, teraz mieliśmy okazję.