Rozdział 66
„Nie, nie pomagasz jej już tylko, za bardzo się do niej zbliżasz. To jego partnerka, Lew. Ona nie jest twoja, żebyś ją sobie rościł”. Im więcej byłem świadkiem, tym bardziej rozumiałem jej nienawiść do mojego rodzaju, naprawdę postrzegaliśmy ludzi jako przedmioty.
„Ona nie jest niczyją własnością, powinna mieć prawo do podejmowania własnych decyzji”. Z mojej piersi wyrwało się ciche warknięcie i wiedziałam, że muszę przełknąć gniew, jeśli przesunę się na środku korytarza, to naprawdę będą poważne konsekwencje.
„Ona jest człowiekiem, jej wybory są nieważne. Teraz najważniejsze jest, aby Josh stał się tak silny, jak tylko może, aby to zrobić, potrzebuje swojej partnerki, a co ważniejsze, potrzebuje jej oznaczenia i sparowania, zanim da mu dziedzica. Wiesz o tym”. Zawsze wiedziałem, że ludzie są traktowani inaczej, ale szczerze mówiąc, żyłem w bańce w pałacu przez zbyt długi czas. W ogóle nie zauważyłem, jak źle byli traktowani, w rzeczywistości mogło się to nawet pogorszyć w ciągu ostatnich kilku miesięcy.