Rozdział 98
Przyglądałem się, jak szybko poprawiał swój królewski strój i zakładał swoją irytująco dużą koronę na głowę, zanim kierowca wyszedł, by otworzyć drzwi, pośpiesznie otworzył duży czarny parasol dla króla Josha, by mógł go użyć, i podniósł go, by jego łaskawość mogła się pod nim zatrzymać. Król natychmiast wyszedł i został powitany przez alfę i resztę dorosłych w stadzie.
„Wasza Wysokość, to prawdziwa przyjemność gościć Was z powrotem w naszym okręgu”. Usłyszałem stan alfa, gdy kierowca wyciągnął do mnie rękę. Boże, zesrałem się ze strachu.
Drżącą ręką chwyciłam kierowcę i stanęłam na moich słabych nogach, które chwiały się pod moim ciężarem po tym, jak siedziałam praktycznie cały dzień i naturalnie wciąż przyzwyczajałam się do chodzenia, powoli wyszłam z limuzyny i natychmiast zostałam pochłonięta przez ulewę. Nie minęło dużo czasu, zanim moje ciało było całkowicie przemoczone. Chyba parasol dla mnie nie wchodził w grę.