Rozdział 68 Nie potrzebuję twojego współczucia.
To był Benjamin.
„Pani, w końcu wróciłaś”. Benjamin wbiegł podekscytowany i przytulił ją do nogi. Zmarszczył brwi, gdy zobaczył butelkę z lekarstwem w jej dłoni. „Czy jesteś chora?”
Eliza pogłaskała go po głowie. „Wszystko w porządku. Tylko drobny uraz.”