Rozdział 261 Czy jesteś pijany (część druga)
„Ja...” Usta Annie zadrżały. Zawahała się na chwilę i w końcu opuściła głowę. Chciała powiedzieć Rainowi, ale nie wiedziała, od czego zacząć. Tak, unikała go, ale nie w sposób, w jaki on myślał, że unika. Bała się, że jeśli zostanie przy nim jeszcze przez sekundę, odrzuci wszystko, co miała, i będzie go błagać, żeby pozwolił jej być z nim. Ale po wszystkim, przez co przeszła, nie chciała, żeby ją odrzucił. Więc mogła go tylko unikać. Jeśli go nie zobaczy, prawdopodobnie nie będzie za nim tęsknić.
„Co? Powiedziałaś, że mnie lubisz. Ale okazuje się, że niczym się nie różnisz od tych kobiet, którym podoba się tylko moja twarz”. Rain mruknął cicho, wpatrując się w twarz Annie. Cofnął ręce i zatoczył się do sypialni Annie. W tej chwili był pewien, że uczucia Annie do niego to raczej ślepy podziw niż prawdziwa miłość.
Blada jak duch Annie zacisnęła pięści i ugryzła się w dolną wargę, żeby nie wybuchnąć. To właśnie Rain o niej myślał, że niczym nie różni się od kobiet, które pojawiały się i znikały w jego życiu. Jego ostatnie zdanie było jak sztylet przebijający jej serce; czuła się tak zawstydzona. Przyznała, że na początku pociągała ją jego przystojna twarz, ale gdy go poznała, zakochała się w nim, zamiast w tym, jak wyglądał. Był jedynym mężczyzną, którego kiedykolwiek kochała.