Rozdział 85 - Alicja
„Więc, proszę pani…” – odezwał się nieznany mężczyzna, bardzo swobodnie, jakby jego wtargnięcie nie sprawiło, że oboje zamarli. „Czy chciałaby pani trzymać rękę uniesioną do przyjazdu ochrony?”
„To...” Amber szybko opuściła rękę, a jej wyraz twarzy stał się płaczliwy w rekordowym czasie „Och, panie, bardzo dziękuję za pomoc! Mieliśmy okropną kłótnię i kończyły mi się opcje obrony, aż do...”
„Nigdy nie widziałem kłótni, w której osoba broniąca się próbowała zaatakować pierwsza” – warknął mężczyzna, a w jego głosie słychać było pogardę, której Alice nie potrafiła zrozumieć.