Rozdział 119 - Massimo
„A... Czy książę naprawdę znienawidziłby dziecko?” – wymamrotała Millie, a jej oczy napełniły się łzami.
„Oczywiście, że nie!” zapewnił Massimo, pochylając się nad łóżkiem, aby móc się do niej jeszcze bardziej zbliżyć. „Wręcz przeciwnie, po tym, jak księżniczka odeszła, chociaż nie wiedział, że odeszła z jego dzieckiem, czuł, że jego życie ma tylko jeden sens: próba zostania królem. I nawet to nie czyniło go naprawdę szczęśliwym. W głębi duszy zawsze czuł, że brakuje mu jakiejś części. A potem... Bardzo zachorował po... Spadnięciu z konia. Potrzebował uzdrowiciela, który mógłby się nim zaopiekować, ale książę nie chciał nikogo. Aż... Księżniczka odkryła, że potrzebuje pomocy i postanowiła wykorzystać swoje umiejętności uzdrawiania, aby poprawić mu humor. A kiedy przybyła do jego zamku, przywiozła również ich dziecko, chociaż książę o tym nie wiedział. Zraniony wewnętrznie i zewnętrznie, na początku był nawet dla nich niemiły. Ale wiesz co?”
„Co, tato?”