Rozdział 55
„Wyjaśnię ci wszystko, jak wrócimy do domu. Przestań robić scenę i chodźmy” – powiedział Mark sfrustrowany. Widziałam, że walczył, żeby zachować spokój, jak poprzednio. Mimo to jego głos był nieco głośniejszy od mojego.
„Dom? To twój dom, jasne? To twój dom, nie mój” – wskazałam palcem na drzwi. „Nigdzie z tobą nie pójdę i nie chcę słuchać twoich wymyślonych wyjaśnień!”
„Sydney” – zmarszczył brwi.