Rozdział 27
Jej oczy rozszerzyły się w szoku. „Będzie tak surowo?”
„Tak” – odpowiedziałem zwięźle, z poważną miną.
Ponieważ teraz wydawali się niedoceniać Grace i nie okazywać jej szacunku, na jaki zasługiwała, byłem jedyną osobą, która mogła wskazać im drogę i przejąć inicjatywę w firmie.