Rozdział 9
Światła migoczące z jednego koloru na drugi, spocone ciała ciasno stłoczone na parkiecie baru to nie to, na co czekałem dziś wieczorem. Chciałem tylko spokoju i spokojnej nocy z przyjaciółmi.
Podczas mojej jazdy tutaj, Joel zadzwonił do mnie, jego głos był ledwie słyszalny wśród głośnego dudnienia muzyki w barze. „Will też tu jest”.
Zapytałem „co?” około trzy razy, zanim w końcu go usłyszałem.