Pobierz aplikację

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 51
  2. Rozdział 52
  3. Rozdział 53
  4. Rozdział 54
  5. Rozdział 55
  6. Rozdział 56
  7. Rozdział 57
  8. Rozdział 58
  9. Rozdział 59
  10. Rozdział 60
  11. Rozdział 61
  12. Rozdział 62
  13. Rozdział 63
  14. Rozdział 64
  15. Rozdział 65
  16. Rozdział 66
  17. Rozdział 67
  18. Rozdział 68
  19. Rozdział 69
  20. Rozdział 70
  21. Rozdział 71
  22. Rozdział 72
  23. Rozdział 73
  24. Rozdział 74
  25. Rozdział 75
  26. Rozdział 76
  27. Rozdział 77
  28. Rozdział 78
  29. Rozdział 79
  30. Rozdział 80
  31. Rozdział 81
  32. Rozdział 82
  33. Rozdział 83
  34. Rozdział 84
  35. Rozdział 85
  36. Rozdział 86
  37. Rozdział 87
  38. Rozdział 88
  39. Rozdział 89
  40. Rozdział 90
  41. Rozdział 91
  42. Rozdział 92
  43. Rozdział 93
  44. Rozdział 94
  45. Rozdział 95
  46. Rozdział 96
  47. Rozdział 97
  48. Rozdział 98
  49. Rozdział 99
  50. Rozdział 100

Rozdział 7

Po kilku godzinach emocjonalnego otępienia postanowiłem zadzwonić do lekarza i umówiłem się na wizytę tego samego dnia.

Zrobienie kolejnego testu ciążowego w celu potwierdzenia ciąży musiało być jedną z najtrudniejszych rzeczy, jakie kiedykolwiek zrobiłam.

Słysząc, że dziecko jest wielkości jagody, wystarczyło mi, żeby zignorować lekarza podczas mojego pierwszego USG. Marzyłam o tym momencie i spodziewałam się, że będzie trochę inaczej, ale było zupełnie odwrotnie. Byłam załamana.

Nie wiedziałam, jak poprosić o skierowanie do kliniki aborcyjnej, ale udało mi się to zrobić. Gdybym teraz usunęła dziecko, nie przywiązałabym się zbytnio do idei czegoś żyjącego we mnie. Tak? Tak, właśnie to miałam zamiar zrobić. Miałam zamiar żyć swoim życiem i iść dalej, jakby nic się nie stało.

wydarzyło się i po tym jak pozbyłam się dziecka wszystko wróciło do normy, nie było powodu, żebym się stresowała i dlatego postanowiłam pójść do pracy jak zwykle.

Nie chciałam aborcji. Tak naprawdę chciałam wychować moje dziecko i mieć coś całkowicie własnego, co mogłabym kochać i cenić.

Mimo że nie był to pierwszy raz, myśl o rozbieraniu się, podczas gdy maleńki człowiek kochał mnie w środku, przyprawiała mnie o mdłości i zdecydowanie nie było to coś, na co miałam ochotę. „Enzo” – zawołałam, zanim zdążył zamknąć drzwi do swojego biura. Odwrócił się ze zmarszczonymi brwiami i szerokim uśmiechem na twarzy. Prawdopodobnie był zadowolony, ponieważ podeszłam do niego po raz pierwszy w ciągu półrocznej pracy tutaj i tym razem nie było odwrotnie. „Myślisz, że możesz mnie umówić za barem na dzisiejszy wieczór?”

Enzo zaprowadził mnie do swojego biura i zamknął drzwi. Powtórzył tę samą rutynę co wczoraj i przyłożył rękę do mojego czoła, jakby próbował coś znaleźć. „Znowu jesteś chora?”

„Nie, mam na myśli, że tak, może trochę, ale nadal mogę pracować... tylko nie tańczyć”. Skłamałem mu prosto w twarz. To nie było dokładnie kłamstwo, ale było dalekie od prawdy. Enzo chwycił mapę i przewinął ją, zanim ją zamknął i rzucił na biurko.

„Wiesz co, porozmawiam z bratem, ty idź dalej”. Uśmiechnął się, gdy ogarnęło mnie poczucie winy. Gio był trudną osobą do rozmowy i niezwykle surową, dlatego w pierwszej kolejności poszłam do Enzo.

„Jesteś pewien? Bo jeśli to niemożliwe, to też mi pasuje”. Zapytałem, próbując być miłym i mając nadzieję, że zignoruje moje słowa, co na szczęście zrobił. „Tak, śmiało, wszystko w porządku”.

Nie było potrzeby wspominać o tym po raz trzeci, ponieważ już wchłonęłam jego słowa i odwróciłam się, żeby odejść, ale zanim to zrobiłam, uderzyłam w klatkę piersiową twardą jak kamień i dokładnie wiedziałam, do kogo należy. „Czy to jakiś twój nawyk?” powiedział Christian, odpychając mnie.

„Przepraszam bardzo”. Zająknęłam się , pochylając głowę jak zwykle. „Skoro już tu jesteś,

Wiewiórka idzie dziś za bar, wciąż jest chora", powiedział Enzo Christianowi. Enzo musiał się odprężyć, bo nie musiał pytać Gio, ale widok Christiana przede mną sprawił, że poczułam się jeszcze gorzej. „Spójrz na mnie". Powiedział tym samym wymagającym tonem, jakim zawsze to mówił, i zmusił mnie, żebym spojrzała na niego.

Obserwował mnie, krążąc wokół mojego ciała, podczas gdy ja starałam się zachować spokój. „Wciąż wyglądasz jak gówno” – podsumował Christian. Tak, wyglądam jak gówno, a to dlatego, że noszę twoje dziecko.

„Więc wszystko w porządku?” Enzo sprawdził jeszcze raz. Czasami zaskakiwało mnie, jak szanował Christiana, był od niego starszy, ale zasady były jasne, tak jak powiedział im Lucio. Christian był odpowiedzialny, oni Gio i na końcu Enzo.

„Możesz pozwolić dziewczynom tańczyć wokół ogniska, jeśli chcesz, rób, co chcesz”. Wzruszył ramionami i wcisnął Enzo plik do ręki. Brzmiał tak nieporuszony. Czy to miał zamiar powiedzieć, kiedy powiem mu, że jestem w ciąży? Ty i dziecko możecie tańczyć wokół ogniska.

„Przyszedłem tylko dać ci teczkę” – powiedział Christian bratu, zanim delikatnie położył rękę za moimi plecami. Zamarłem na sekundę i spojrzałem na niego, czując się zdezorientowany tym, co robił. „Zabiorę cię do baru, chodź”. Powiedział to ku mojemu zaskoczeniu.

Nie odmówiłam ani go nie odepchnęłam, po prostu poszłam za nim, gdy prowadził mnie przez korytarz prowadzący do klubu. Wiele dziewczyn rzuciło mi brzydkie spojrzenia i nie mogło przestać gapić się na jego rękę, która wciąż była za moimi plecami. Co by mi zrobiły, gdyby dowiedziały się, że noszę jego dziecko?

Klub był nadal zamknięty, co oznaczało, że wszystkie dziewczyny, które były już w salonie, odwróciły się, by rzucić mi brzydkie spojrzenie. W normalny dzień nie miałabym nic przeciwko, ponieważ wiedziałam, że Luna i Faith mnie ochronią, ale dzisiaj miały wolne, więc byłam całkiem sama.

„Anthony!” zawołał Christian, otwierając drzwi do dużej kuchni. Byłem tam tylko raz i to wtedy, gdy dopiero zaczynałem. Pamiętam to jak wczoraj i nie mogłem zapomnieć, jak Lucio mnie odciągnął, bo myślał, że będę bardziej odpowiedni do tej pracy. Striptiz był lepiej płatny, więc w tamtym czasie nie wchodziło to w grę.

W chwili, gdy Christian wszedł, cały personel przerwał to, co robił i ustawił się idealnie w szeregu, niczym posłuszne psy. „Hej, co tu robisz?” zapytał go facet, który wyłonił się zza ściany, powoli mnie obserwując.

„ To jest Serena, będzie tu tymczasowo pomagać, dobrze się nią opiekujcie, nie pozwólcie jej zmywać naczyń, nie dawajcie jej żadnych trudnych zadań i bądźcie mili. Jeśli usłyszę jedną skargę, to was wywalę!”

Christian ogłosił. Wszyscy zgodnie skinęli głowami i szybko odeszli, żeby wrócić do pracy, podczas gdy Anthony stanął przede mną.

Tymczasowo zapytałem, czy mógłbym tu pracować tylko tego dnia, ponieważ bałem się naciskać, ale on zrobił to za mnie. Najbardziej podobało mi się, że zwracał się do mnie po imieniu. Poza Lucio to nie zdarzało się zbyt często. Coś w „wiewiórce” mnie drażniło.

„Więc spotykamy się ponownie.” Anthony uśmiechnął się i uścisnął mi dłoń. „Nie martw się, dobrze się nią zaopiekuję.”

„Lepiej tak.” Christian powiedział, zanim się odwrócił i położył obie ręce na moich ramionach. „Nie jesteś dobrym słuchaczem, prawda? Powiedziałem ci, żebyś został w domu.” Powiedział to zirytowanym tonem. Trzymałam usta zamknięte i patrzyłam na niego, podczas gdy Christian, który zdał sobie sprawę, że nie otrzyma odpowiedzi, zabrał ręce i wyszedł.

„Więc pozwól, że pokażę ci, co potrafisz.” Anthony złożył dłonie, zanim wydał mi instrukcje. Jedyne, co musiałam zrobić tej nocy, to pokroić kilka cytryn i kilka innych owoców, co nie było niczym szczególnym i było niezwykle nudne, ale przynajmniej dostałam zapłatę. Może nie dostawałam napiwków, do których byłam przyzwyczajona, ale przynajmniej będę w stanie zapłacić czynsz.

Minęło już sporo czasu, a moje ręce zaczynały drętwieć, ale ostatnią rzeczą, jaką mogłem zrobić, było narzekanie. Nie miałem nawet tu wracać, więc nie miałem prawa narzekać. „Wiewiórko, jesteś zwolniona!” zawołał Anthony. Byłem w szoku i upuściłem nóż, więc mogłem się odwrócić. „Zwolniona? Zostały mi co najmniej trzy godziny do końca.

„Rozkazy szefa”. Anthony wzruszył ramionami. Niezręcznie skinąłem głową, zanim zebrałem wszystkie swoje rzeczy i wyszedłem tylnymi drzwiami. Wyjście wcześniej nie było dla mnie korzystne, biorąc pod uwagę ubera, którego miałem zaplanowanego. Może powinienem się z tym pogodzić i wziąć samochód następnym razem.

Udałem się do garażu i właśnie miałem umówić się na kolejne spotkanie.

„ Sereno?” – zawołał głos. Odwróciłam się i spojrzałam na mężczyznę stojącego obok samochodu, zanim zrobiłam krok do tyłu. Było ciemno, ale nie było trudno go rozpoznać. To był kierowca braci Lamberti, ale skąd znał moje imię?

"Tak?"

„ Szef powiedział mi, żebym upewnił się, że bezpiecznie wrócisz do domu, jedziemy”. Powiedział, otwierając drzwi. Otrzymanie darmowego przejazdu do domu i brak konieczności płacenia za ubera to coś, o czym nie musiał mi mówić dwa razy, więc nie zadawałem żadnych pytań i wsiadłem.

Ale dlaczego?

Dlaczego Christian tak dobrze się mną opiekował?

Spojrzałam na swój płaski brzuch i pomyślałam, jak mogłoby wyglądać życie. Czy źle go oceniłam? Gdybym powiedziała mu prawdę, czy wziąłby odpowiedzialność i pomógł mi wychować nasze dziecko?

Nie, oczywiście, że nie był.

Już mi powiedział, że Lucio kazał mu się mną zaopiekować. Już mi powiedział, że dba o dobro wszystkich swoich pracowników i że na pewno nie jestem wyjątkiem. Nie było mowy, żeby zaakceptował mnie lub dziecko. Pochodził z bogatej rodziny z powiązaniami mafijnymi i ktoś taki jak ja zdecydowanie nie pasował do tego obrazu, a poza tym nie czułabym się bezpiecznie sprowadzając dziecko do takiego życia. Postanowiłam odpuścić moje szalone myśli, ponieważ właściwą rzeczą byłoby je zignorować. Ci ludzie byli niebezpieczni, nie chciałam się z nimi za bardzo wiązać, a to nie była bajka.

A co jeśli zatrzymam dziecko, a Christian zmusi mnie do jego oddania? Rozkazywanie ludziom nie było dla niego niczym nowym.

Czy wygrałbym taką sprawę sądową?

Poczułam lekkie zawroty głowy i zamknęłam oczy. „Wszystko w porządku, proszę pani?” Mężczyzna za kierownicą przemówił. Skinęłam mu głową i wzruszyłam ramionami. „Tak”.

Poszłam do pracy tylko na kilka godzin, ale miałam ochotę się poddać. Nie chodziło tylko o pracę, ale także o muzykę i oświetlenie. To wszystko było dla mnie za dużo. Nawet jeśli miałabym zatrzymać to maleństwo, musiałam znaleźć inną pracę i zrobić to tak szybko, jak to możliwe.

Gdybym miała zatrzymać to dziecko, dałabym mu życie, na jakie zasługuje, z ojcem lub bez.

Gdybym miała zatrzymać to dziecko, zrobiłabym to sama, żeby nikt mi go nie ukradł...

تم النسخ بنجاح!