Rozdział 309
Teraz, w swoich półzmianach, Daemonikai i Vladya przedzierali się przez las, oddychając głośno, oddychając głęboko. Nocne powietrze wyło obok nich, rozmazane ciemne drzewa i przesuwające się cienie.
Nie byli obcy długim biegom. Przez lata doprowadzili swoją wytrzymałość do granic możliwości, testując się w czasie i terenie. Ale to było inne.
Tym razem ich kobiety znalazły się w niebezpieczeństwie.