Rozdział 246
Pięć lat później – punkt widzenia Breyony
Pojawiłem się w pióropuszu atramentowego cienia, wyłaniając się z ciemności, jakbym był tam od zawsze. Gdyby w pobliżu byli jacyś ludzie — a mój słuch mówił mi, że ich nie ma — nie zobaczyliby nic poza cieniem tańczącym wzdłuż ceglanych ścian opuszczonego sklepu, przed którym się czaiłem. To nie było moje idealne miejsce do przesiadywania, ale z jakiegoś powodu Freya postanowiła ukryć tu masę magicznych tekstów i artefaktów. Absolutnie uwielbiałem swoją pracę podróżowania po kraju za pomocą cienia, zbierania informacji, które uważano za zaginione wśród czarownic. Było to podobne do tego, co robili moi rodzice, uświadomienie, które zawsze wyciskało mi łzy z oczu.
Nawet po tylu latach, tak bardzo za nimi tęskniłam.