Rozdział 133
Nigdy wcześniej nie leciałem samolotem, a co dopiero prywatnym odrzutowcem, który równie dobrze mógłby służyć jako mieszkanie, gdybyś kiedyś znalazł się bez miejsca do mieszkania.
Wzdrygnąłem się na myśl o tym, że będę w samolocie na tyle długo, by móc skorzystać z kabiny prysznicowej i dużego łóżka na tylnym siedzeniu samolotu.
Jedynymi pozytywnymi rzeczami w tym locie były maleńkie butelki alkoholu, które przegoniły mój gryzący niepokój, przytulanie się do Ashera przez następną godzinę i fakt, że nie było cieni czterdziestu tysięcy stóp w powietrzu. Wszystko inne - aż do turbulencji i smoliście czarnego nieba - absolutnie nienawidziłem.