Rozdział 8 Alicja
„Massimo...” Alicja poczuła, jak jej ciało traci siły, jakby ciśnienie krwi spadło jej na ten widok. Nie żeby nie widziała ran podobnych, a nawet gorszych niż ta, ale było coś w tym, że to Massimo Bianchi był tak ranny, sączyła się krew i z pewnością tonął w bólu...
„Co ty tu, kurwa, robisz?” – mruknął, jego klatka piersiowa unosiła się i opadała gwałtownie, gdy ciągnął jedno z brudnych prześcieradeł, próbując zakryć rozcięcie, które ciągnęło się od końca uda aż za kolano. „Czy nie mówiłem ci, żebyś trzymał się z daleka od moich spraw...?”
„Massimo, potrzebujesz pomocy!” Nie mogła go nawet słuchać, szybko weszła do pokoju i pochyliła się nad jego łóżkiem, chwytając prześcieradło, aby lepiej zobaczyć ranę. „Krwawisz! Jak to się stało? Próbowałeś się opatrzyć, czy...?”