Rozdział 112 - Alicja
„A to jest Bethsy. Moja przyjaciółka Cassie dała mi ją na urodziny. Lubiłam zostawiać jej rozpuszczone włosy, ale jakiś idiota imieniem Dominic włożył w nie gumę i mama musiała je ściąć”. Millie wyjaśniła, skupiona na układaniu lalek na szpitalnym łóżku, nie zdając sobie sprawy, że dr Weston słucha jej serca.
„Naprawdę? Och, chłopcy potrafią być czasami tacy głupi…” pediatra zaśmiał się „Wiesz, ja też mam kilka lalek w domu. Pochodziły z kolekcji mojej mamy”.
„Czy możesz nam go przynieść, żebyśmy się nim pobawili? Mama powiedziała, że mój dziadek Lucas spał przez jakiś czas, tak jak ja, ale teraz jest już dobrze. Powiedziała, że mogę go później odwiedzić i pobawić się...” Millie kontynuowała liczenie, tak podekscytowana, że Alice z łatwością odwiązała bandaż na jej ręce, zanim wyjęła długą igłę, która do tej pory była podłączona do jej żyły „Auć! Mamo...!” odwróciła się do niej, jęcząc, ale Alice już ukryła igłę na pobliskim stole.