Rozdział 102 - Alicja
„Dlaczego nie mogę założyć moich świecących butów do szkoły, mamusiu?” – mruknęła Millie, uderzając mocno stopami o podłogę galerii handlowej, przez co jej buty wydały cichy gwizd, gdy niebieskie i czerwone światła mignęły.
„Bo tak jest w regulaminie twojej klasy, kochanie. Podczas imprezy z okazji Dnia Rodziny lub innej rocznicy, kiedy nie będzie zajęć, możesz ich używać, ale nie codziennie”. Alice wyjaśniła, głaszcząc ją po włosach. „Dlatego kupiliśmy te nowe buty. W ten sposób możesz dużo biegać przez cały rok ze swoimi przyjaciółmi”. Odwróciła się, żeby zobaczyć, gdzie jest Joshua, w towarzystwie dwóch kolejnych ochroniarzy z drużyny Massimo, którzy nalegali, żeby nieść siedem pudełek po butach, które kupiła Alice. „Ojej, chyba powinnam nalegać, żeby nieść też niektóre paczki…”
„Mamo, mamo! Możemy dostać lody?” Millie próbowała pociągnąć ją w stronę jednego z kiosków, ale Alice została na miejscu.