Rozdział 34
Usłyszałem głos mojej mamy krzyczącej na mnie i szybko odwróciłem głowę, tylko po to, by zostać powalonym na podłogę przez dwóch mężczyzn. Broń wypadła mi z ręki, gdy uderzyłem brzuchem o podłogę.
Oczy mężczyzn były czarne jak noc, gdy odwróciłem się na plecy, a jeden z nich wycelował pazury w moją szyję.
„CZEKAJ!” Na ulicy zapadła cisza, gdy wysoko postawiony wilk podszedł do miejsca, w którym mnie trzymano. „Ona jest tylko dzieckiem, można ją nauczyć naszych zwyczajów!” Podniesiono mnie na nogi, podczas gdy człowiek-wilk zbliżał się do mnie coraz bardziej. „Zabierz ją na plac, ona wciąż stawiała opór, więc ona poniesie pierwszą karę”. Gdy tylko te słowa wyszły z jego ust, podniesiono mnie i zaciągnięto na plac, kopiąc i krzycząc. Ludzie z miasta zebrali się, a mnie brutalnie przywiązano do dwóch słupów.