Pobierz aplikację

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 1 Pierwsze spotkanie
  2. Rozdział 2 Od osoby udzielającej wywiadu do osoby zadłużonej
  3. Rozdział 3 Niechciany, ale przetrwały
  4. Rozdział 4 Spotkanie późnym wieczorem
  5. Rozdział 5 Ubierz się ładnie?
  6. Rozdział 6 Nieprzewidywane podrażnienie
  7. Rozdział 7 Ale ja chcę...
  8. Rozdział 8 Królewsko wydymany
  9. Rozdział 9 Błąd? Punkt widzenia Blaira
  10. Rozdział 10 Pamiątki z piątku
  11. Rozdział 11: Szantaż czy umowa biznesowa?
  12. Rozdział 12 Przygody przy stole
  13. Rozdział 13 Pionek w grze
  14. Rozdział 14 Prośba o przyjaciela
  15. Rozdział 15 Przyjęcie oferty
  16. Rozdział 16 Dokładnie tam, gdzie jej chciałem
  17. Rozdział 17 Ochrona
  18. Rozdział 18 Spacer Wstydu POV Blaira
  19. Rozdział 19 Zniknął bez śladu
  20. Rozdział 20 Najlepsze wiązanie
  21. Rozdział 21 Sekrety
  22. Rozdział 22 Czekanie
  23. Rozdział 23 Nawyki Rippera
  24. Rozdział 24 Nie można się poddać
  25. Rozdział 25 Powrót do mnie
  26. Rozdział 26 Stawanie się...Więcej
  27. Rozdział 27 Skomplikowane emocje
  28. Rozdział 28 Rzadki moment
  29. Rozdział 29 Kolacja randkowa
  30. Rozdział 30 Nieoczekiwany obrót wydarzeń
  31. Rozdział 31 Niezłomna determinacja
  32. Rozdział 32 Kara
  33. Rozdział 33 Poddanie się
  34. Rozdział 34 Niepewność przyszłości
  35. Rozdział 35 Inna strona
  36. Rozdział 36 Zerwana umowa
  37. Rozdział 37 Bez zmian
  38. Rozdział 38 Nie mogę się od ciebie oderwać
  39. Rozdział 39 Podsłuchiwanie
  40. Rozdział 40 Negocjacje
  41. Rozdział 41 Powiew świeżego powietrza
  42. Rozdział 42 Tracę to
  43. Rozdział 43 Miłosna choroba
  44. Rozdział 44 Z daleka
  45. Rozdział 45 Nowe, trudne zadanie
  46. Rozdział 46 Niebezpieczeństwo czyhające w cieniu
  47. Rozdział 47 Jeden piekielny poranek
  48. Rozdział 48. Pobudka przyjaciela
  49. Rozdział 49 Nieoczekiwana niespodzianka
  50. Rozdział 50 Stres, odwodnienie, niedożywienie

Rozdział 1 Pierwsze spotkanie

Punkt widzenia Blaira

„Następny”. Recepcjonistka podniosła wykres w dłoniach i przejrzała wszystkie nazwiska, zanim ogłosiła nazwisko następnego kandydata. „Blair Avalon”.

Wstałem na tyle szybko, że aż dostałem batem, zanim poprawiłem kurtkę, odchrząknąłem... i podniosłem rękę jak żałosny licealista. „Obecny!”

Jezu, Blair! Dlaczego nie dodasz „nauczyciel” na końcu, żeby zabrzmiało to jak kompletny nerd?

„Pan Maxwell czeka w pokoju przesłuchań” – wskazała na drzwi za sobą, z rozbawionym uśmieszkiem na pełnych, czerwonych ustach. „Proszę wejść”. Lekko się jej ukłoniłam, zanim zaczęłam biec w kierunku pokoju przesłuchań... jakby mężczyźni po drugiej stronie mieli odlecieć, gdybym nie przebiegła całego korytarza, do drzwi, które miały zadecydować o mojej przyszłości.

Zatrzymując się tuż przed drzwiami, wzięłam głęboki oddech, aby uspokoić swoje zdenerwowane nerwy i przeczesałam włosy dłońmi, aby je okiełznać. Następnie wytarłam dłonie o moją czarną ołówkową spódnicę. Ubrałam się w prostą białą koszulę z długimi rękawami. Czarna spódnica, czarne pończochy i czarne szpilki. Moje ciemnobrązowe włosy były zaczesane do tyłu w kucyk, aby utrzymać dziką grzywę na miejscu, i nałożyłam tak lekki makijaż, jak to możliwe. Jednak biorąc pod uwagę sposób, w jaki zaczynałam się pocić... martwiłam się, ile makijażu zostało mi jeszcze na twarzy.

Ale gdy w końcu uspokoiłam nerwy i miałam już położyć ręce na klamce, drzwi otworzyły się same i wpadłam na mężczyznę, który spieszył się do wyjścia. Moje obcasy nie były w stanie utrzymać równowagi na polerowanym marmurze i drzwi się poślizgnęły... a gdy leciałam w dół, złapałam się kogoś, na kogo właśnie wpadłam i upadłam... spodziewając się, że uderzę o podłogę.

Zamknęłam oczy, przygotowując się na pełne uderzenie, ale zamiast tego poczułam jego ramiona za plecami, trzymające mnie mocno, abym nie uderzyła o ziemię. Te ręce, które teraz pomagały mi się ustabilizować, wydawały się muskularne... silne... i otworzyłam oczy tylko na szparkę, wciąż bojąc się, że znowu coś spieprzę i się poślizgnę...

Ale wtedy moje oczy spotkały się z elektryzującymi, błękitnymi kulami, pełnymi autorytetu i od razu zmuszona byłam otworzyć oczy na oścież, żeby móc przyjrzeć się mężczyźnie, który mnie trzymał.

Wyglądał jak Bóg, żywcem wyjęty z pierwszych stron Forbes Magazine. Część jego ciemnych włosów opadała na czoło, a reszta była starannie przyżelowana, a jego twarz miała idealne proporcje mięśni do tłuszczu. Wysokie kości policzkowe, idealnie kanciasty nos i kwadratowa szczęka... mężczyzna był absolutną doskonałością...

Do tego stopnia, że podczas gdy gapiłam się na jego czyste piękno, nie zauważyłam gniewu w jego oczach, stwardnienia jego szczęki, gdy zauważył, jak pochłaniam sam jego widok.

Właśnie wtedy podniósł mnie, a następnie odepchnął na bok, przerywając jakikolwiek czar, który mnie przykuł. A potem wyszedł.

opuszczając biuro pospiesznym krokiem i z taką brutalnością, że kopnął na bok wózek z zaopatrzeniem, który niósł woźny, nawet nie przepraszając ani nie oglądając się za siebie.

Biedny staruszek przez sekundę wyglądał na oszołomionego, zanim opuścił głowę i zaczął podnosić to, co mu dali, jakby to była jego wina przez cały ten czas. Zrobiłem krok w jego kierunku, żeby mu pomóc, kiedy recepcjonistka ponownie wywołała moje nazwisko, tym razem niecierpliwie. Zaskoczony spojrzałem na kobietę, która teraz rzuciła mi mordercze spojrzenie i gestem wskazała biuro. Dopiero wtedy przypomniałem sobie, że jestem tutaj na rozmowie kwalifikacyjnej i że są inni, którzy również czekają na to stanowisko.

Jak to możliwe, że spojrzałam na twarz mężczyzny i mój mózg usmażył się niemal na chrupko? Nigdy wcześniej mi się to nie przytrafiło, a poznałam przystojnych mężczyzn. Ale w tym momencie to nie było ważne. Ważne było zdobycie tej pracy.

Więc wyprostowałam kręgosłup, poprawiłam kołnierzyk i odgarnęłam wszystkie zszargane włosy z czoła, po czym otworzyłam witrażowe drzwi i weszłam do pokoju rozmów kwalifikacyjnych Maxwell Buildings Incorporated.

Jednak w pokoju przesłuchań była tylko jedna osoba, po drugiej stronie biurka. I jedno puste krzesło obok niego. Och...

„H-cześć...dzień dobry” – lekko się skłoniłem, podchodząc do przodu i wyciągając rękę do starszego mężczyzny z aurą autorytetu. „Nazywam się Blair Avalon i jestem tutaj na wywiad...”

„Dzień dobry, pani Avalon” – mężczyzna, którego uznałem za pana Bernarda Maxwella, uścisnął mi mocno dłoń, zanim wskazał na siedzenie po przeciwnej stronie biurka. „Jestem Bernard Maxwell, dyrektor generalny Maxwell Buildings Incorporated. Proszę usiąść, pani Avalon. Poznajmy się lepiej”.

„Dziękuję” – uśmiechnęłam się na jego miły gest. Szczerze mówiąc… nie spodziewałam się, że CEO Maxwell Building Incorporated będzie tak… przyjazny. Surowy i apodyktyczny? Zdecydowanie. Ale przyjazny? Nie… to było nieoczekiwane.

Poprawiłam spódnicę i usiadłam naprzeciwko niego, nerwowo przełykając ślinę. Miły czy nie, nie dało się zaprzeczyć autorytetowi, jaki emanował wokół tego mężczyzny.

Wyglądał bardzo podobnie do mężczyzny, na którego wpadłam wcześniej, gdy wkroczyłam do pokoju, a ja nie miałam wątpliwości, że pan Maxwell jest ojcem tego mężczyzny... mężczyzny, który mimo tego jednego spojrzenia wciąż utkwił mi w pamięci.

„Widzę, że ukończyłeś Yale”. Pan Maxwell przejrzał moje CV, kiwając głową w sposób, który, jak przypuszczałem, oznaczał, że jest pod wrażeniem. „Czy ty-”

Zanim pan Maxwell zdążył dokończyć zdanie, w mojej torebce zaczął dzwonić telefon.

„Przepraszam...bardzo” – rzuciłam się, żeby otworzyć torbę i wyjąć telefon. „To było takie niegrzeczne z mojej strony. l...” „Wszystko w porządku, to może być ważne”. Pan Maxwell uśmiechnął się do mnie ze zrozumieniem. „Podnieś to”.

Spojrzałam na ekran telefonu i zobaczyłam, że to mój brat... który prawie nigdy do mnie nie dzwonił, chyba że z jakiegoś konkretnego powodu.

Mój brat i ja mieliśmy głęboką więź odkąd byliśmy mali. Jest między nami prawie pięć lat różnicy, więc byłam jego drugą matką, kiedy dorastał... a po tym, jak uciekliśmy z domu... byłam wszystkim, co mu zostało. Więc byliśmy sobie bardzo bliscy. Wiedział, że dzisiaj mam rozmowę kwalifikacyjną, dlatego byłam jeszcze bardziej zdezorientowana... bo wiedział, jak ważne to było... więc nie powinien dzwonić... chyba że...

Więc nie myśląc dłużej, podniosłem słuchawkę. „Blake? Co-”

„Cześć, dzwonię z Harborview Medical Center. Znaleźliśmy ten telefon komórkowy u jednej z ofiar wypadku. Proszę natychmiast przyjechać do szpitala, aby zidentyfikować ofiarę i sprawdzić, czy jest wśród ocalałych”.

تم النسخ بنجاح!