Rozdział 69
Znów zaczęliśmy iść w milczeniu. „A tak w ogóle, akcji, które babcia mi przekazała, nie zamierzam zatrzymać”. Spojrzałam na niego i się uśmiechnęłam. „Więc niech twój prawnik sporządzi dokument przeniesienia i wyśle go do mnie, podpiszę go. Nie ma problemu”.
Mark pokręcił głową i powiedział: „Nie. Nie będzie takiej potrzeby. Ponieważ babcia przeniosła udziały na ciebie, to są twoje, nie moje. Jeśli nie możesz się przemóc, żeby je od niej zabrać, traktuj to jako alimenty ode mnie, o ile nie sprzedasz udziałów”.
Wzruszyłem ramionami, lekko zaskoczony. Myślałem, że jego udziały w firmie znaczą dla niego cały świat. Myślałem, że wrze w środku, kiedy podpisywałem dokumenty przeniesienia udziałów, ale oto był, zachowując się chłodno. Imponujące. „Cóż, jeśli zmienisz zdanie, możesz po prostu skontaktować się z moim prawnikiem”, podałem mu wizytówkę mojego prawnika. „To na wypadek, gdybyś nie chciał do mnie zadzwonić lub nie mógł się ze mną skontaktować”.