Rozdział 253
„Tak” – wykrztusiłem, po czym przeprosiłem – „Zaraz wracam”.
Udało mi się uśmiechnąć, gdy wychodziłam z sali balowej i wypadłam na korytarz z tyłu, który prowadził do schodów. Przejście z ożywionej imprezy do cichego korytarza było rażące.
Zmarszczyłem brwi. Ponieważ były windy, nikt nigdy nie korzystał ze schodów, więc co mogło być problemem? Drukarnia i pokój socjalny były tutaj rzadko używane, ale przeszedłem przez korytarz.