Rozdział 245
Westchnęłam z ulgą. „Och, Dennis, jesteś prawdziwym wybawcą” – powiedziałam mu, gdy wysiadł z samochodu i pomógł nam wsiąść, chowając Amie na tylnym siedzeniu.
„Możesz to powtórzyć” – uśmiechnął się z politowaniem, otwierając przede mną przednie drzwi pasażera, dzięki czemu mogłam wsiąść.
Ku mojemu zaskoczeniu Dennis, niebezpieczny facet, z którym nie zamierzałem mieć nic wspólnego, był teraz jednym z moich bliskich przyjaciół. Po tym dniu w barze, po tym, jak zawiózł mnie do szpitala, czekał na mnie, aż się obudzę i od tamtej pory kręcił się w pobliżu. Właściwie, kręcił się więcej niż kręcił. Stał się prawdziwym przyjacielem. Nawet w moje ciemne dni zawsze był, żeby poprawić mi humor.