Rozdział 115
PUNKT WIDZENIA SYDNEY
Wpatrywałam się w mężczyznę, który dostarczał nam bawełnę, z otwartą buzią. Jego usta były zaciśnięte, a on nie chciał spojrzeć mi w oczy, pozostając nieugiętym.
„Dlaczego?!” powtórzyłem. Zadawałem to pytanie tysiąc razy, ale ten facet ciągle powtarzał mi, że po prostu nie chce już robić interesów z Luxe Vogue.