Rozdział 632
Przyspieszając kroku, Benedict wpatrywał się w kwiaty przed sobą. Jego spojrzenie było wypełnione zarówno zachwytem, jak i troską.
Zachwycony, ponieważ Vivian w końcu zdecydowała się otworzyć emocjonalnie, skoro była gotowa przyjąć kwiaty od kogoś innego. W końcu uważano to za dobry początek. Martwił się jednak, że może spotkać kogoś złego i znowu zostać zraniona.
„Vivian, kto dał ci kwiaty?” Benedict zadał to samo pytanie, co Larry.